golab

Uważnie patrzeć na znaki

Z o. Aleksandrem Posackim SJ – filozofem, wykładowcą akademickim, rekolekcjonistą, znawcą demonologii, okultyzmu, ezoteryzmu, historii mistyki, konsultantem egzorcystów w Polsce i na świecie rozmawia Małgorzata Tadrzak-Mazurek i ks. Andrzej Godyń SDB.



W jednej z modlitw o uwolnienie wymienione są zjawiska, które otwierają na wpływ złych duchów. Są tam m.in.: wróżbiarstwo, czary, astrologia, jasnowidzenie, joga, irydologia, radiestezja, bioenergoterapia, akupresura, akupunktura, medytacja transcendentalna, sztuki walki, ideologie i religie Wschodu, chiromancja, homeopatia, satanizm, pornografia, gry i muzyka demoniczna, kulty pogańskie, kontakty z medium, okultystami, satanistami, przedmiotami okultystycznymi, maskami i figurkami bożków, talizmanami, znakami zodiaku, znakami satanistycznymi. Są to rzeczywiście rzeczy aż tak niebezpieczne?

 
Praktyki te bardzo często mają charakter inicjacji albo raczej kontrinicjacji, a ich istotą jest zastąpienie Boga wiarą w nieograniczone naturalne możliwości człowieka. Człowiek staje się bogiem, grzech nie jest grzechem, ale otwarciem oczu, szatan przestaje być wrogiem, a staje się wyzwolicielem. Nie ma różnicy między człowiekiem i absolutem. Wszystkie dogmaty chrześcijaństwa ulegają odwróceniu. To jest grzech bałwochwalstwa. W rzeczywistości zjawiska te – niektóre często, inne zawsze – są otwarciem na obiektywny i w tym wypadku zły świat duchowy. Świat duchów – dobrych i złych jest światem realnym. Potwierdza go Pismo Święte, nauka Kościoła i świadectwa świętych.


Czym jest inicjacja?

Zjawisko inicjacji polega na wprowadzeniu w określony świat duchowy. Inicjacja to pewien ryt, który powoduje przynależność do pewnej obiektywnej duchowości. Ważna przy tym jest zgoda człowieka w wolności. Istotą inicjacji jest właśnie takie wewnętrzne otwarcie. Jeśli takie otwarcie dotyczy duchowości wrogiej Bogu (w sposób jawny lub ukryty, co zawsze należy rozeznać) to mamy do czynienia z kontrinicjacją, strukturą podobną pod względem formy, ale symetrycznie przeciwstawną co do treści. Ten subiektywny element jest bardzo ważny, on jest potwierdzeniem ludzkiego wyboru, ale istnieje też element obiektywny. Inicjacja to jest wola plus symbolika, która to pieczętuje i tak jest w każdym rytuale zarówno religijnym, jak i magicznym. Jest wola i jest symboliczny rytuał, co występuje zarówno w inicjacji, jak i w kontrinicjacji.


Czy element „obiektywny” to właśnie świat duchów?

Wybitny teolog Hans Urs von Balthasar użył heglowskiego pojęcia „duch obiektywny”. Jest to coś niezależnego od ludzkiego umysłu, co nie da się sprowadzić do psychologii. Dziś ciągle ludziom wmawia się, że wszystko jest tworem kultury i wszystko jest subiektywne. Nie – świat duchowy jest obiektywny, realnie istniejący niezależnie od nas. My jedynie otwieramy się na niego, przyłączając się do pewnej wcześniejszej tradycji, która ten świat opisuje. W chrześcijaństwie sakramentami inicjacji są przede wszystkim chrzest oraz bierzmowanie i eucharystia. W katechumenacie pierwotnego Kościoła (okres przygotowania do przyjęcia chrztu przez dorosłych – przyp. red.) te progi inicjacyjne były bardzo ważne. Obok niej istnieją także pewne złe tradycje, wrogie Bogu, tradycje duchowości złych, mrocznych, niebezpiecznych, różnie nazywanych: gnozą, magią, okultyzmem. Wejście w nie nazywam właśnie „kontrinicjacją”, która wypływa z określonej tradycji duchowej.


Czy trzeba być świadomym inicjacji, czy np. rodzice mogą nieświadomie otworzyć dzieci na świat złych duchów?

Zasadniczo inicjacji trzeba być świadomym. Z punktu widzenia odpowiedzialności etycznej świadomość jest niezbędna. Chrześcijaństwo mówi nam, że wolność konstytuuje człowieka. Jednak z punktu widzenia mocy i skutków inicjacji nie jest to już takie oczywiste.

To zrozumiałe, że do egzorcysty trafia ktoś, kto sam wywoływał duchy czy chodził do bioenergoterapeuty, ale co, jeśli to np. rodzice biorą dzieci do bioenergoterapeuty, wysyłają na eurytmię, stosują homeopatię czy złorzeczą im itp., czyli co w sytuacjach, gdy teoretycznie nie powinno być intencji i wyboru osoby, która cierpi z powodu skutków inicjacji?

Rodzina to silny związek miłości, w której zawsze zachowania rodziców rzutują na dzieci. Rodzice mają moc tak błogosławienia, jak i przeklinania. Zabranie dziecka do maga, wróżki czy bioenergoterapeuty nie pozostaje bez śladu. Wtedy dziecko, jako najsłabsze ogniwo rodziny, zbiera skutki grzechu.
Czy wystarczy być w stanie łaski uświęcającej, żeby uchronić się przed złem?

Zasadniczo wystarczy, tylko, że to dotyczy osób o dużej świadomości religijnej, głębokiej duchowości, bo łaska działa wtedy, gdy się na nią otwieramy w sposób wolny i ta wola musi być wyrazista. Można zatem założyć, że to prawda, ale trzeba pamiętać, że nikt nie żyje w warunkach sterylnych, odseparowany od innych osób, a dobro i zło mają swoje skutki społeczne. Poza tym ta wolność też nigdy nie jest w nas do końca jasna.


Ale większość ludzi, którzy mają kontakt z tymi rzeczywistościami nie zdaje sobie sprawy z ich złowrogich skutków.

W etyce zło czyni nie tylko intencja, ale także struktura przedmiotowa czynu. Ktoś może mieć dobrą intencję, ale jeśli - jak „w rosyjskiej ruletce” – bierze pistolet i strzela sobie w głowę (a nie ma przecież intencji się zabić), to konsekwencje mogą być tragiczne niezależnie od intencji. To nie dzieje się tylko w naszych głowach. Jeśli pozwolisz mistrzowi buddyjskiemu czy bioenergoterapeucie nałożyć ręce na głowę, to wchodzisz w ten obiektywny nurt. Złe duchy nie przychodzą tak sobie, tylko wtedy, gdy są zaproszone przez grzech inicjacji w jakąś praktykę okultystyczną.


Nawet jeśli ktoś dla zabawy leje wosk, albo przebiera się w diabła podczas karnawału?

Tylko że wszystkie te rzeczy: horoskopy, lanie wosku, Harry Potter, mają to do siebie, że o ile nawet jest intencja zabawowa, to struktura jest taka sama, jak w poważnym okultyzmie. Ważna jest nie tylko podmiotowa intencja, ale też przedmiotowa struktura. Czym jest kult, jeśli nie zewnętrznym wyrażeniem wewnętrznej intencji? A demony imitują kult. Traktują symbolikę, zewnętrzną stronę bardzo poważnie. Widzimy to nie tylko w satanizmie. A my ciągle upieramy się przy intencji, bo dla nas „liczy się intencja”, choć nawet do końca nie wiemy, co to oznacza.


A dlaczego mówienie o zagrożeniach płynących ze świata złych duchów nawet w Kościele stało się czymś wstydliwym?

Z powodu spłycenia życia duchowego i zastąpieniu go pseudointelektualizmem. Ale przede wszystkim z powodu utraty doświadczenia duchowego, rozeznania duchowego. Św. Paweł mówi: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła”. Czyli nie dotykaj, trzymaj się z dala, ostrzegaj przed okultyzmem. Prorok, który tego nie czyni, ponosi karę. A tymczasem często nie tylko, że nie ostrzegamy, to jeszcze bierzemy w tym udział, jak ci duchowni, którzy organizują pseudoterapie Hellingera, propagują reiki, zajmują się różdżkarstwem, chodzą do bioenergoterapeutów, nie widzą nic złego w „Harrym Potterze”, który jest powieścią kontrinicjacyjną, propagującą nie tylko magię, ale i tradycję gnozy.


Jakie objawy mówią, że dzieje się coś złego, że powinniśmy się udać do egzorcysty albo poprosić o modlitwę o uwolnienie?

Np. pojawiają się choroby fizyczne lub zaburzenia psychiczne, które nie sposób wytłumaczyć za pomocą medycyny lub psychologii. Objawów nie da się sklasyfikować w kategoriach medycznych czy psychologicznych. Poza tym, jeśli pojawia się awersja do Boga, do sacrum, rzeczy świętych, awersja do sakramentów. Także depresja, popadanie w beznadzieję, niewiara, próby samobójcze, niewyjaśnione lęki. To pewien punkt odniesienia, żeby weryfikować i rozeznawać, czy jest coś na rzeczy. Powstały na ten temat książki pisane najczęściej przez egzorcystów i tam można znaleźć szczegółowe wyjaśnienia.


A konkretniej? Załóżmy, że matka leczy dziecko u homeopaty, co może być dla niej znakiem, że to coś niedobrego?

Badania filozoficzno-teologiczne wykazują, że homeopatia jest rodzajem religii, posługującej się symbolami i jednocześnie formą kontrinicjacji, która przynosi ostatecznie złe owoce. Np. matka sama może zacząć się źle czuć czy fizycznie, czy psychicznie, psują się stosunki w rodzinie, niespodziewanie dzieją się jakieś niedobre rzeczy w mieszkaniu. Nigdy dotąd nic się nie stało, a teraz się stało. Ojciec traci pracę i nie może jej znaleźć. Nikt nie łączy tego z homeopatią, bo przecież dziecku pomaga. Tym bardziej, że skutki te mogą być oddalone w czasie. Ale trzeba bardzo uważnie patrzeć na znaki.


I co wtedy?

Po pierwsze niezbędne jest zaprzestanie tych praktyk. Wszystkich, które budzą jakiekolwiek wątpliwości. Szczególnie tych, które przynoszą efekty. Bo diabeł rzeczywiście daje. Szczególnie na początku. Może dać zdrowie, powodzenie, bogactwo. Ale płaci się za to ogromną cenę. Poza tym jest to grzech bałwochwalstwa, przeciwko pierwszemu przykazaniu, jeden z najcięższych grzechów. Odwrócenie się od Boga, brak zaufania do Niego, szukanie pomocy poza Nim. Potrzebne jest więc rozeznanie. I powrót do Boga. Czasami pomaga modlitwa o uwolnienie, czasami egzorcyzm. Niekiedy wystarczy jeden, bywa jednak, że trzeba powtarzać modlitwę nawet przez kilka lat.


Co takiego ma egzorcyzm, czego nie miałaby spowiedź, która jest sakramentem? Dlaczego spowiedź nie wystarczy?

Jesteśmy w sferze pewnej tajemnicy. To dokładnie mówi nowy rytuał. Wg nowego rytuału, który jest oficjalnym dokumentem kościelnym, egzorcyzm jest stosowany wtedy, gdy nie wystarczają tzw. normalne środki, czyli sakramenty, modlitwy, błogosławieństwa. Spowiedź uwalnia duszę od grzechu, egzorcyzm także ciało. Egzorcyzm to radość zwycięstwa Chrystusa nad szatanem.


Czyli, że kiedy człowiek odkrywa, że wdepnął w coś złego, to zawsze może wrócić?

Zawsze można wrócić, tylko po co robić to okrężnymi drogami 20, 40 lat, w mękach, cierpieniach, ryzykując załamanie i śmierć daleko od Boga? Powroty bywają i trudne, i bardzo bolesne. Szatan nie chce tak łatwo wypuszczać ze swoich rąk. A przecież można wybrać drogę prostą i pewną. Jeśli jesteś wierny Bogu, to On cię chroni. Bóg cię uzdrowi, a nawet, jeśli umrzesz, to cię wskrzesi. To jest prawdziwa wolność.


Copyright by Don Bosco
Created by Jenny@pingwin.waw.pl